źródło: uwazamrze.pl
„Strefa zdekomunizowana” – tablicę z takim napisem Radosław Sikorski powiesił przed swoją posiadłością. Tak też zatytułował swoje wspomnienia. Ale w resorcie, którym kieruje, nie brak agentów i współpracowników SB
Cezary Gmyz
Członkowie służby zagranicznej to, obok samorządowców, największa grupa osób, wobec których skierowano do sądów wnioski o stwierdzenie niezgodności z prawdą ich oświadczeń lustracyjnych – mówi szef Biura Lustracyjnego Instytutu Pamięci Narodowej prokurator Jacek Wygoda. Do tej pory IPN skierował do sądu już kilkanaście takich wniosków. Były szef ABW Bogdan Święczkowski podkreśla, że nie można bagatelizować obecności funkcjonariuszy i współpracowników tajnych służb w MSZ.
– To grupa dużego ryzyka, podatna na ewentualne przewerbowanie przez obce państwo.
W grudniu 2010 r. „Rzeczpospolita” ujawniła historię komunistycznego szpiega Tomasza Turowskiego, który w III RP zrobił olśniewającą karierę w MSZ. Doszedł do najwyższej godności w polskiej dyplomacji – ambasadora tytularnego. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski bagatelizował jednak sprawę Turowskiego oraz uwikłanie dyplomatów w służbę i współpracę z bezpieką. Przekonywał, że wśród kilku tysięcy pracowników jego resortu kilkanaście osób to niewiele.
więcej dziś tygodniku "Uważam Rze"
222 dyplomatów z bezpieki PRL